Forum HARRY  POTTER Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
Pod rozłożystym drzewem
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum HARRY POTTER Strona Główna -> Sprawy organizacyjne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Meredith
Sędzia



Dołączył: 22 Kwi 2009
Posty: 315
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 14:37, 31 Maj 2010    Temat postu: Pod rozłożystym drzewem

(Piszemy jak rozumiem jako nasze postacie)

Tego uroczego, wyjątkowo ciepłego wieczoru Lucjusz postanowił wybrać się na przechadzkę po błoniach. O ile w ten sposób można to nazwać. Wiadome jest, że chciał najzwyczajniej w świecie podręczyć paru młodszych uczniów, albo i tych starszych co naiwniejszych.
Przeszedł pare kroków patrząc na wszystkich z góry. Jakieś dwie małe dziewczynki na jego widok uciekły ile sił w nogach w kierunku zamku.
Czyli takie uczucie budził w innych? Strach? Może kogoś innego by to zasmuciło. Ale nie jego. Jemu to wręcz imponowało. Podwyższało już i tak za wysoką samoocenę. Gdy już znalazł się nieopodal drzewa rozejrzał się. Pustka. Pozostaje tylko czekać na przyszłą ofiarę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
HermionaForever
Gryfon
Gryfon



Dołączył: 25 Lis 2009
Posty: 512
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z krainy poplątanych nici

PostWysłany: Pon 15:02, 31 Maj 2010    Temat postu:

Tymczasem młodziutka panna Prewett, kierowała swoje kroki ku błoniom. Uwielbiała spędzać tam czas wśród swoich starszych i młodszych koleżanek, wymieniając między sobą uwagi, na temat ubioru innych.
Te i podobne zachowania, napewno nie wyniosła z domu. Wiadomo, kto z kim przystaje, takim się staje, jak to mówi znane powiedzenie. Molly jednak go nie znała, a nawet gdyby, nie zaszczyciłaby go uwagą.
Tak idąc, lekko pompatycznym krokiem, zauważyła na horyzoncie wysokiego blondyna o jasnej karnacji. To był Lucjusz. Chodził razem z nią do klasy, ale i tak nic o nim nie wiedziała. Był tajemniczy i skryty, a do tego strasznie się wywyższał - myślała Molly podchodząc coraz bliżej Lucjusza.
Jednak się zawachała. Bała sie reakcji tego podejrzanego młodzieńca, i zwolniwszy kroku, kucnęła na trawie, jednocześnie wyciągając z topornej torby nowiuśieńki podręcznik do Opieki nad magicznymi Stworzeniami. To był jej ulubiony przedmiot.
Pochłonięta lekturą o liściach amazonki żółtawej, usłyszała dziwny dźwięk, przypominający śmiech, a zarazem głośny szept.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Meredith
Sędzia



Dołączył: 22 Kwi 2009
Posty: 315
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 16:59, 31 Maj 2010    Temat postu:

Wkrótce jego oczom ukazała się sylwetka, pulchna sylwetka pewnej gryfonki. Lucjusz nawet nie kojarzył jej imienia. Ale skoro jest z Gryffindoru...
Aż szkoda by było zmarnować taką okazję.
Dziewczyna na pewno go zauważyła, ale najwyraźniej postanowiła zignorować i zająć się nauką. Malfoy małymi, cichymi krokami zbliżał sie do niej coraz bardziej, a na jego ustach pojawił się ten znany drwiący i bezlitosny uśmiech.
- Proszę, proszę - wyszeptał mierząc ją wyjątkowo pogardliwym spojrzeniem - kogo my tutaj mamy. - dokończył. Spojrzał ukradkiem na tytuł trzymanej przez nią książki. ONMS? Och, jakże on nienawidził tego przedmiotu! Ten wredny nauczyciel... W dodatku nie lubiący ślizgonów. Zmrużył oczy. Coś trzeba zrobić z tym podręcznikiem.
- Incendio - szepnął wskazując swoją różdżką na podręcznik. Książka cała zajęła się ogniem. Już nic z niej raczej nie będzie. Nie tylko książka została podpalona. Szata Prewett również. Spojrzał na nią z mieszaniną rozbawienia i "poczucia winy".
- Och, przepraszam. Nie chciałem. – powiedział dobitnie z naciskiem na dwa ostatnie słowa, po czym wybuchł zimnym śmiechem, który nie miał nic wspólnego z radością.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Meredith dnia Wto 19:48, 06 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
toffik12456
Uczeń Hogwartu
Uczeń Hogwartu



Dołączył: 20 Sty 2010
Posty: 238
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:13, 31 Maj 2010    Temat postu:

Lupin, który pogrążony w myślach siedział na parapecie jednego z okien wychodzących w stronę błoni, zauważył kontem oka dwie postacie i dziwny żółtawy błysk. Przyjżał się uważniej, i poznał w jednej z osób Lucjusza Mafoya. Znał go z widzenia i opowiadań innych Gryfonów. NIe należał do najmilszych ucniów według większości Gryfonów. Jako pierwszoroczniak, Remus nie chciał mieszać się w żadne nieprzyjemności, ale w drógiej osobie rozpoznał miłą starszą Gryfonkę. Zerwał się szybko z parapetu, i przeskakując po trzy stopnie zbiegł najszybciej jak potrafił do drzwi frontowych. Ruszył pędem na błonia, ale nigdzie nie mógł znaleźć tych dwoje. Nagle usłyszał cichy krzyk i odgłosy trzaskania czymś ciężkim w ziemię. Pobiegł w tamtym kierunku, i ujrzał Gryfonkę prubującą ugasić płomienie na szacie swoją torbą. Usłyszał także oddalający się śmiech Lucjusza. Podbiegł do dziewczyny i próbował jej pomódz.

Po dłuższej chwili zdołali ugasić mały pożar. Zwrócił się więc do koleżanki:
- Dlaczego on to zrobił? Co się stało?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez toffik12456 dnia Wto 20:48, 15 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
HermionaForever
Gryfon
Gryfon



Dołączył: 25 Lis 2009
Posty: 512
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z krainy poplątanych nici

PostWysłany: Pon 19:41, 31 Maj 2010    Temat postu:

- Ta bezlitosna kutwa, spaliła mi trzy czwarte nowiutkiej książki i kawałek szaty. Nie mam pojęcia dlaczego i nie chce wiedzieć. Takiemu człowiekowi można tylko współczuć. - odpowiedziała, wstając z ziemi i spoglądając na pogodnie się uśmiechającego Lupina. Próbowała się do niego uśmiechnąć, ale wewnątrz niej grzmiało i huczyło, a jej serce płonęło nienawiścią do Lucjusza, jak ogniem. "Nie ujdzie mu to na sucho" - pomyślała Molly, idąc w stronę monstrualnego zamku. Wyobrażała sobie, wówczas jakie przykrości mogłyby spotkać Lucjusza, gdyby była potężnym czarnoksiężnikiem.
Idący obok niej Lupin, nic nie mówił, ale gwizdał pogodnie i kroczył sprężystym krokiem. Widać było, że był zadowolony ze swojego bohaterskiego czynu. "Chwała mu za to. Dobrze, że jeszcze tacy uprzejmi ludzie o dobrym sercu, istnieją. Dla których nie jest ważny kolor oczu, ani wzrost". - myślała panna Prewett przyspieszając kroku. Wtem, spojrzała na zegarek i stanęła ja wryta.
- Dziękuje za wszystko Remusie, ale musze pędzić na Eliksiry! - krzykneła pośpiesznie Molly, patrzac chwilę na idącego spokojnie Lupina.
Krocząc między korytarzami zamku, nareszcie natrafiła na drzwi sali od Eliksirów. Zadyszana, nie zdąrzyła nawet ochłonąć, gdy nagle worta pomieszczenia otworzyły się z wielkim hukiem.



*** - i tu nie wiem, jak nazywał się ów profesor. Jak ktoś wie to niech wyśle wiadomość prywatną.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez HermionaForever dnia Pon 19:44, 31 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
toffik12456
Uczeń Hogwartu
Uczeń Hogwartu



Dołączył: 20 Sty 2010
Posty: 238
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 15:37, 01 Cze 2010    Temat postu:

Remus został sam na błoniach. Nieco zamurowało go zachowanie Molly, ale rozumiał, że można się spuźnić na lekcje. Sam miał teraz godzinę wolną, zanim pójdzie na lekcje Transmutacji. W zamku było niesłychanie cicho, wszyscy uczniowie byli na lekcjach. Powędrował do pokoju wspólnego Gryffindoru, gdzie spostrzegł dwóch chłopców wyłożonych przed kominkiem. Wyglądali jak dobrzy starzy przyjaciele. Jeden z długimi włosami, bardzo pociągłą twarzą, drugi z potarganymi króczoczarnymi włosami z chudą twarzą. Rozmawiali żywo i co chwilę zaśmiewali się z opowiadanych żartów.
Remus podszedł bliżej. Tamci umilkli i zwrócili się do niego:
- Kim jesteś? potrzebujesz czegoś? - odezwał się ten z czarnymi włosami.
- Może wskazać ci drogę wyjściową? - dopowiedział drugi chłopak, na co pierwszy zachichotał.
Remus poczuł się trochę urażony, ale nie miał zamiaru wychodzić z pokoju.
- Jestem Remus Lupin. A wy kim jesteście? - miał wrażenie, że chłopcy sa ze starszej klasy, i nabijają się z niego.
- Ja Jestem James - odpowiedział chudszy - a to mój przyjaciel Syriusz.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
James_Potter
Gryfon
Gryfon



Dołączył: 07 Sie 2008
Posty: 668
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Doliny Godryka

PostWysłany: Czw 17:07, 03 Cze 2010    Temat postu:

James patrzył na Remusa z lekkim rozbawieniem na twarzy. Czego mógł chcieć od nich taki, na pierwszy rzut oka, dobrze ułożony czarodziej? Remus nie odzywał się, więc James odwrócił się od niego i zajął się rozmową z Syriuszem.
- Jak myślisz, gdzie się może być teraz Smarkerus? - zapytał jego przyjaciel konspiracyjnym szeptem.
- Pewnie siedzi i bibliotece z tą Evans - odpowiedział natychmiast James, czując dziwne ssanie w brzuchu. Działo się tak za każdym razem kiedy pomyślał lub powiedział cokolwiek o tej rudowłosej dziewczynie. Nie mógł kompetnie zrozumieć, czemu ona zadaje się z takimi ludźmi jak Smarkerus. - Albo jest w skrzydle szpitalnym, bo przytrzasnął sobie ten swój długi nochal jakąś opasłą księgą.
Słysząc to Syriusz wybuchł śmiechem i zaczął tarzać się po dywanie. James, chichocząc, spojrzał na Remusa, który stał nad nimi ze zdziwioną miną.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
toffik12456
Uczeń Hogwartu
Uczeń Hogwartu



Dołączył: 20 Sty 2010
Posty: 238
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:57, 07 Cze 2010    Temat postu:

- o kim mówicie? - zapytał zainteresowany Remus
Zdawało mu się, że słyszał już to przezwisko gdzieś na korytarzu, ale nie wiedział kto i w czyim kierunku je krzyczał. Wiedział tylko, że nie był to miły zwrot, a bardziej złośliwa uwaga.
Widział, że Syriusz i James nadal patrzą na niego, i wachają się czy odpowiadać, czy nie. Wachali się chwilę, po czym Syriusz odwracając się do Jamesa wykonał jakiś dziwny odruch, a tamten jakby zrozumiał, uśmiechnął się i zwrócił się do Syriusza...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez toffik12456 dnia Pon 18:58, 07 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
James_Potter
Gryfon
Gryfon



Dołączył: 07 Sie 2008
Posty: 668
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Doliny Godryka

PostWysłany: Śro 14:59, 09 Cze 2010    Temat postu:

Mimo, że Remus wyglądał na zbyt ułożonego dzieciaka, James czuł, że nie zgani ich za to, jak nazywają swojego wroga.
- O Smarku ze Slytherinu - rzekł James rzeczowym tonem, zwracając się do Remusa.
- Niestety jego imię nie przejdzie nam przez gardło - westchnął teatralnie Syriusz i złapał się za szyję, udając, że chce się udusić.
- Myślę, że taki kujonik ja ty odgadnie tę zagadkę - James puścił oko do Remusa i rzucił sie na Syriusza, aby odciągnąć jego ręce od szyi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
toffik12456
Uczeń Hogwartu
Uczeń Hogwartu



Dołączył: 20 Sty 2010
Posty: 238
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:53, 09 Cze 2010    Temat postu:

Remus nie wiedział, czy chłopcy mówią poważnie, czy nie, ale uśmiech sam cisnął mu się na usta. Kiedy Syriusz zaczął swoją komedię, a James się do niego przyłączył, zaczął się śmiać. Ci dwaj żartownisie zdawali się być całkiem fajni, jednak coś go od nich dzieliło. Może to, że obaj wyglądali na członków bogatych rodzin, a on w swoich używanych szatach bardzo się od nich różnił. Jednak z drugiej strony miał ochotę przyłączyć się do ich "zabaw".
- Mówicie o tym Severusie? - powiedział zastanawiając się nad ich odpowiedziami - To on wszędzie chodzi z tą Lily Evans.
Teraz sobie przypomniał jak widział go u boku tej dziewczyny, posępnego, zaniedbanego i z długimi ciemnymi włosami.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez toffik12456 dnia Wto 20:53, 15 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
HermionaForever
Gryfon
Gryfon



Dołączył: 25 Lis 2009
Posty: 512
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z krainy poplątanych nici

PostWysłany: Śro 18:14, 09 Cze 2010    Temat postu:

Molly siedziała przy stole w Wielkiej Sali, zastanawiając się, czy zjeść to co sobie nałożyła, czy nie zjeść. Mianowicie, ostatnimi czasy, miała problem z nadwagą, a śmiechy i szyderstwa koleżanek znieść nie mogła. Grzebiąc czystym widelcem po soczystym kawałku wołowiny, wodziła wzrokiem po Sali.
Harmider był jak zazwyczaj. Uczniowie nad perfekcyjnie brudnymi stołami, bawili się jedzeniem, strzelali w innych bombami kalorycznymi, czy też rozmawiali donośnym szeptem. Wszystko to wirowało w głowie biednej Molly, która po starciu z Lucjuszem nie miała w sobie, ani krzty dobroci i radości. Wbiwszy z całej siły nóż w bezbronne trufle, wybiegła czym prędzej z gwarnego pomieszczenia.
Chwilę biegła, ale musiała na moment przystanąć. Dostałą zadyszki, bo jak wiadomo, szczupła i wysportowana to ona nie była. To, i kilka innych spraw utwierdziło ją w przekonaniu, że powinna schudnąć. Tylko w jaki sposób?
Wszystkie problemy wybuchły jak bomba atomowa, która wczesniej była ukryta i strzeżona. Teraz gdy wybuchła, nie można było myśleć, że panna Prewett zachowa się zwyczajnie. Rzuciła się na najbliższą jej zbroję, która jakoby nic nie zrobiła. Wkrótce, jednak zaczęła łkać. Usiadła na najbliższym stopniu i płakała jak nigdy.
Niedługo trwał jej smutek, ponieważ usłyszawszy zbliżające się głosy, wytarła oczy w rękaw i wypatrywała źródła głosu.
Na horyzoncie zaczęły pojawiać się dwie postaci. Wysoka, rudowłosa dziewczyna o zielonych oczach, która szła razem z przysadzistym i krępym czarnowłosym młodzieńcem. Obaj wyglądali na spokojnych i roześmianych.

** toffik, proszę nie pisz w tym momencie, ponieważ, chciałabym, aby Lily się wtrąciła (sorki za okreslenie) Smile


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez HermionaForever dnia Śro 18:17, 09 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lily
Administrator
Administrator



Dołączył: 22 Lis 2006
Posty: 1618
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Śro 19:54, 09 Cze 2010    Temat postu:

(rozumiem, że ide z Severusem )

Lily mijała kolejny korytarz pełen ciężkich zbroi, kolorowych obrazów z poruszającymi się postaciami i pięknych zdobień. Rozmawiała sobie z Severusem w najlepsze, gdy na schodach ujrzała skuloną dziewczynę. Po szatach poznała, że jest ona z Gryffindoru. Przystanęła i poprosiła przyjaciela o późniejsze spotkanie w bibliotece. Gdy na korytarzu nie było nikogo prócz niej i Gryfonki, usiadła na schodach. Dopiero wtedy, zza opuszczonych na twarz włosów poznała dziewczynę. Była to starsza od niej Molly Prewett. Oczy miała czerwone, a do mokrych policzków przyklejały się włosy. Nie trudno było się domyślić, że płakała. Lily nie wiedziała, czy zapytanie Molly o problem nie byłoby nietaktem. W końcu nie znały się zbyt dobrze. „Przecież potrzebuje pomocy, nikt nie powinien zostawać sam. I do tego jest Gryfonką! W ostateczności każe mi się po prostu odczepić.” – pomyślała rudowłosa.
- Hej, jestem Lily Evans. Czy mogłabym ci w czymś pomóc?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
James_Potter
Gryfon
Gryfon



Dołączył: 07 Sie 2008
Posty: 668
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Doliny Godryka

PostWysłany: Czw 9:11, 10 Cze 2010    Temat postu:

- Tak, chodzi o niego - przyznał Syriusz i uciekł w drugi koniec pokoju wspólnego, gdzie znów złapał się za szyję. James był nieco zaskoczony tym, jak szybko Remus domyślił się, że chodzi o Snape'a. Pomyślał, że fajnie będzie bliżej zapoznać się z nowym kolegą, tym bardziej, że go polubił. Kiedy tak rozmyślał, patrząc na Syriusza biegającego po pokoju wspólnym, przyszedł mu do głowy pewnen pomysł.
- Syriusz! Chodź, poszukamy Smarka! Strasznie mi się nudzi - wyszczerzył zęby do przyjaciela.
- Za dużo czasu to nam nie zajmie, waćpanie! Nasz cel to biblioteka szkolna! - krzyknął bojowym tonem Syriusz i udał, że jest rycerzem dosiadającym konia i ruszającym w pełną niebiezpiecznych przygód wyprawę. James zawtórował przyjacielowi, a ludzie zgromadzeni w pokoju wspólnym wybuchli gromkim śmiechem.
- A ty, rycerzu? Czy zechcesz wyruszyć z nami w tę podróż? - zapytał James, zwracając się do roześmianego Remusa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
toffik12456
Uczeń Hogwartu
Uczeń Hogwartu



Dołączył: 20 Sty 2010
Posty: 238
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 11:08, 10 Cze 2010    Temat postu:

Remus miał mieszane uczucia. Nie widział powodu, żeby nachodzić "Smarkerusa", ale z drógiej strony szkoda było zmarnować okazję do rozrywki. Już się domyślił, że z tymi dwoma będzie zabawnie, więc po dłuższej chwili zdecydował, że będzie im towarzyszył.
- Dobra, idę z wami. - pomyślał chwilę i dokończył - ale trzeba się pośpieszyć bo na nsatępnej lekcji mamy eliksiry... Slughorn może się zdenerwować...
Widząc zdziwione miny Syriusza i Jamesa zrozumiał, że perspektywa zajęć lekcyjnych wcale nie cieszy chłopaków. Mimo to nadal wyglądali na chętnych do przyjęcia go do swojego grona.
- Więc prowadźcie - zwrócił się do Jamesa, i przepuścił ich do wyjścia podążając za nimi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
James_Potter
Gryfon
Gryfon



Dołączył: 07 Sie 2008
Posty: 668
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Doliny Godryka

PostWysłany: Czw 12:36, 10 Cze 2010    Temat postu:

Ruszyli do biblioteki. James prowadził i myślał sobie, że to będzie dobra okazja, aby zademonstrować nowemu koledze, jak sobie radzą ze Smarekerusem. Syriusz jakby czytał w jego myślach, bo szturchnął go łokciem kiedy znaleźli się przy wejściu do biblioteki i wywrócił oczami w stronę Remusa. Weszli do środka. Bibliotekarka gdzieś wyszła, w środku było słychać tylko przewracanie kartek księgi przez czarnowłosego chłopaka, który siedział przy stoliku pod oknem.
- No i jest nasza zguba - zachichotał James.
Snape zdawał się być całkowicie zaabsorbowany książką, albo po prostu udawał, że ich nie usłyszał.
- A jaki zaczytany! Co to za książka? - zastanawiał się Syriusz, podchodząc do Snape'a.
- Pewnie ' Jak wychodować łupież na głowie ' albo ' Jak skutecznie smarkać na ludzi' - James zatrzasnął mu ksiażkę przed nosem, zastanawiając się jakie zaklęcie rzucić na Smarka.
- Czego znowu? - warknął Snape.
- Słyszałeś jak się do nas odnosi? - oburzył się Syriusz.
- Ta zniewaga grzybów wymaga! Furnunculus! - krzyknął James, przypominając sobie zaklęcie, którego dla zabawy uczył się z Syriuszem. Na twarzy Snape'a pojawiły się różnej wielkości grzyby, które wściekle pulsowały.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum HARRY POTTER Strona Główna -> Sprawy organizacyjne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 1 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island