Forum HARRY  POTTER Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
Co ja takiego zawiniłam?
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum HARRY POTTER Strona Główna -> Myśloodsiewnia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy to ma zostać na forum, czy nie?
Jest The Best
80%
 80%  [ 8 ]
No, nie takie złe...
20%
 20%  [ 2 ]
Wszystkich Głosów : 10

Autor Wiadomość
pisklak
Gryfon
Gryfon



Dołączył: 18 Lut 2008
Posty: 911
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Pią 21:00, 07 Mar 2008    Temat postu: Co ja takiego zawiniłam?

Wena głupstw. Lepsza wersja Harry'ego Pottera. Błędy, to cóż mogę powiedzieć... na części, z morałami, Rydzyk i bobetowie Very Happy

*****

Co ja takiego zawiniłam?
No więc. Jestem eee… no jestem Kate Potter. Wiem, wiem idiotyczne imię! No więc do rzeczy. Zaczęłam naukę w Hogwarcie, JEST THE BEST!!! No, ale to też minusy patrząc na moją naukę siedem lat później. No to patrząc ogółem to było tak… w pociągu.
- Kate Potter! Córka Harryego Pottera!
- AVADA KEDAVRIA!!! – krzyknęła Kate fałszywą różdżką Weasleyów – Nawet Rydzyk tak nisko nie upadł!
I wtedy wszyscy bez Kate, zaczęli kichać
- Amen! Niech będzie pochwalona różdżka Weasleyów! – grzmotnął tu per Rydzyk, fan moherowych beretów.
- Idź do kościoła! – warknęła Kate.
- Alleluja, ksiądz się buja! – krzyknął nasz Rydzyk.
- SPADAJ!!! GIŃ!!! PRZEPADNIJ!!! DO PIEKIEŁ WRACAJ!!! TAM GDZIE TWOJE MIEJSCE!!! – furia Potterów, ach jaka piękna! A słodki głosik Kate…
- MOHEROWE BERETY, DO ATAKU BRYGADA BOBETOWA!!! – a głos Rydzyka…
Wtedy za księdzem stanęli Bobetowie – ludzie Rydzyka i moherowych beretów. Musze puścić pawia…
- Diabły – rzekła łagodnie Kate.
Bobetowie i Rydzyk padli. I love Kate Potter. Aha, aha, aha, aha, aha!
- Jesteś mym wrogiem! – palnął księży młyn, Tinki-Łinki, muminek, Jaś fasola, kot z ADHD.
- Idę – odparła Kate.
Parę sekund później…
- Heja Rose! – powiedziała urocza anielica nazwiskiem Potter zwana.
- Ha, ha! Ty Rydzyka zabijesz na zawał! – odpowiedziała Rose Weasley wszystkim znana i lubiana. A dla mułów córka Rona Weasleya.
- To prościzna! Tylko mu walniesz, że jest diabłem, to bobetów zwoła i powie, że ,, jesteś jego wrogiem” – oznajmiła Kate udając Rydzyka – Do kościoła przez niego nie będę chodzić!
- Ja też. No, ale jeśli to będzie wojna na śmierć i moher, to użyjemy broni „ McDonald Tusk „. Ale sam się prosi. – dodała ruda Rose.
- Nom. Życie się składa z McRydzyków i tych po stronie Potterów i Weasleyów. – powiedziała Kate.
- Chwała twojemu mózgowi! – krzyknęła Rose.
- Nom. Przewiniemy? – zapytała McPotter.
- A co mamy do wyboru?
- No słuchanie tych głupot od Rydzyka!
- No masz racje. Przewijaj!
Przez jezioro do Hogwartu. Potem Tiara Przydziału po piosence starej jak świat. I Kilka uczniów poszło do swych domów.
- Ple, ple… Potter, Kate!
Usiadła na stołku tak niewygodnym, jak głupi jest Rydzyk. Potem McGonagall nałożyła jej tiarę i…
- Nudna – odkrzyknęła czapka Tinki-Łinki.
- Ja?! – krzyknęła Kate.
- Gryffindoru! – wypaliła tiara.
- Ma się rozumieć – wypaliłam( a propos jestem Kate)
- Ple, ple, ple… Rose Weasley! – krzyknęła McGonagall.
- Ecie pecie… - zaczęła tiara.
BUUUURKKK!
- Przepraszam – mruknęła Rose.
- Gryffindor – wypaliła tiara.
Koniec przydziału. WYŻERKA!!!
- Uper est dzenie – powiedziała Rose z ustami pełnymi ziemniaków ( znajome, co? ), przełknęła i kontynuowała – Ciekawe, czy zobaczymy Nicka.
- Coś o mnie mówiono? – mruknął przezroczysty Sir Nicholas de Mimsy-Porpington, zwany per Prawie Bezgłowy Nick.
- Tak, że masz dziś czerwone springi! – warknęłam.
- Skąd wiecie? – odezwał się Mimsy-Pimsy. – Dam wam ściągi tylko nie mówcie nikomu!
- Okit
Pokuj wspólny Gryffindoru…
- Ale polew – powiedziałam w dormitorium.
- Nom – mruknęła Rose już w łóżku
- Branoc – powiedziałam kiedy ocieplałam zimny, głupi kawał materiału.
- Branoc – mruknęła Rose.
Gdy sen zabrał mnie w podróż tak głupią, jakiej nigdy w życiu nie widziałam, to prawie się przez nią obudziłam. A śniłam, że Rydzyk zabrał mnie do zakonu bobetów i musiałam szorować jego pyry. Bleeeeee!



Morał?
Morał jest taki, że nigdy księdza nie prowokuj do złych działań.

******

Fistaszki, co tam! Nowa era... i nie wiem czy będe kontynuować jeśli będzie za... po prostu nie będzie się wam podobać.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez pisklak dnia Nie 17:18, 30 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jasti
Administrator
Administrator



Dołączył: 09 Wrz 2007
Posty: 1887
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: stąd, stamtąd, a nawet zewsząd.

PostWysłany: Sob 8:45, 08 Mar 2008    Temat postu:

Eee... szczerze mówiąc to ten rodzaj humoru mnie zupełnie nie przekonuje. Pokój przez 'u' też nie, bo nie wiem czy mam poprawić czy może to było planowane.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tonks
Gryfon
Gryfon



Dołączył: 02 Mar 2008
Posty: 399
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z nienacka. ^^

PostWysłany: Sob 8:54, 08 Mar 2008    Temat postu:

A mnie si e podobało Very Happy. Trochę chaotyczne, ale śmieszne Smile.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
szmalcowniczka
Puchon
Puchon



Dołączył: 01 Mar 2008
Posty: 75
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 8:58, 08 Mar 2008    Temat postu:

No.
O ile w poprzednim twoim temacie błędy były zamierzone to tutaj nie wiem czy one MIAŁY być czy nieświadomie je zrobiłaś. A po za tym NIENAWIDZĘ fików w których występuje postać wymyślona przez autora(w tym wypadku Kate).Mnie też to nie przekonuje i nie śmieszy.Może inną część ludzi tak ale mnie zdecydowanie nie.Ale pisz dalej w końcu każdy musi dojść do wprawy Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pisklak
Gryfon
Gryfon



Dołączył: 18 Lut 2008
Posty: 911
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Sob 13:10, 08 Mar 2008    Temat postu:

Hehe to z u. Zagalopowałam się Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pisklak
Gryfon
Gryfon



Dołączył: 18 Lut 2008
Posty: 911
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Sob 15:25, 08 Mar 2008    Temat postu:

Kolejna wena głupstw! Proszę o komentarze jak wcześniej

***

No więc pierwsza nocka, nie pytać! Dno kubka soku z dyni!
- Weź się nie użalaj nad sobą! – krzyknęła Rose, kiedy zmierzaliśmy do Wielkiej Sali.
- Znowu myślę na głos! Kurczę pieczone! – krzyknęłam.
Wielka Sala. Śniadanie pycha. Zmierza McGonagall! Pogrzeb jutro o 1430. Dzięki za to, że mogłam z wami spędzić kilka ostatnich chwil mego życia! A to dlatego, bo Mcgonagall da plan zajęć taki, że będzie kupa prac domowych!
- Panno Potter, oto pański plan lekcji, I PROSZĘ SIĘ NIE SPÓŹNIAĆ!!! – ryknęła McGonagall
- P-p-pani profesor, głęboki wdech i wydech… - zaczęłam uspokajać nauczycielkę. Nierealne Very Happy
- PANNO POTTER NA POCZĄTEK… a zgubiłam tę karteczkę… UPIEKŁO CI SIĘ!!!
- Co ja takiego zawiniłam? – palnęłam jak ostatnia gapa! A tata mnie informował, że z McGonagall nie ma tak gładko!
- Proszę… nie… przeginać… panno… Potter… - powiedziała McGonagall przez zaciśnięte zęby.
- Ale to czy ma związek, że jestem denerwująca? – spytałam.
- TAK!!! I PRZEZ TO, ŻE JESTEŚ POTTEREM!!! ONI… masz rację to stres – oznajmiła psorka.
- Teraz mamy… - zaczęła Rose – O nie! – zerknęłam do jej planu – Mam dwie godziny eliksirów dzisiaj!
- Ja też! – krzyknęłam przerażona
- Mamy takie same plany! Dzięki Bogu! – krzyknęła Rose.
- TO WY!!! WY POGROMCZYNIE WIERZĄCYCH!!! – znikąd pojawił się ksiądz Rydzyk.
- My same wierzymy. Daj nam spokój – warknęłam.
- NIE!!! WY… ale masz przechlapane, nie ma co Weasley. – oznajmił Rydzyk.
- Taki już mój los… Ona ma taki sam. – westchnęła ciężko – Życie jest ciężkie. Prawda? Kate?
- Co ja takiego zawiniłam? – warknęłam parafianowi.
- To, że istniejesz! Nie wierzysz księdzu! – odezwał się Rydzyk z fochem.
- Innym tak, ale jak ze mnie pasztet chcesz zrobić… - powiedziałam
- ALEEELUUUUJA!!! – ryknął ksiądz.
DRYYYYYYYNNNNNN!!!
- Fajnie się krzyczało, ale musze iść – powiedziałam po czym poszłam w stronę klasy zaklęć.
- Ha, ha, ha! Ty go na zawał zabijesz – powiedziała Rose, płacząc ze śmiechu.
- Mówiłaś już to. Muszę tacie powiedzieć co ja takiego już robię – powiedziałam stając w kolejce pod klasą zaklęć.
- No masz rację – poprawiła się Rose wchodząc do klasy. – Przewiniemy?
- Dobra.
Po lekcji zaklęć, transmutacji i zielarstwa, czas na eliksiry.
- Zagalopowałyśmy się z przewijaniem, co? – zapytałam.
- Dajmy sobie spokój! Po lekcjach wysyłasz list? – powiedziała cudna Rose.
- Nom – odpowiedziałam.
CZAS NA ELIKSIRY!!!
Pół godziny później.
- Dlaczego im nie pokazałaś wszystkiego? – zapytała mnie Rose.
- Nie chcę się zbłaźnić przed innymi! – odpowiedziałam.
- Ha, ha, ha! A więc się ich…
- NIE KOŃCZ! Idę napisać list tacie. – strzelając focha poszłam w stronę obrazu Grubej Damy.
- Mimbulus mimbletonia. – powiedziałam jej zanim spytała o hasło.
Ruszyłam w stronę dormitorium dziewczyn, gdy nagle ujrzałam…
- Cześć! Co tam u ciebie? – powiedziała jakaś gryfona.
- Eee… my się znamy? Jeśli nie, to daj oddychać innym – powiedziałam.
Ruszyłam do dormitorium dziewczyn. Gdy już wzięłam pergamin, pióro i kałamarz, zeszłam do pokoju wspólnego. Usiadłam przy kominku i myślałam. Nabazgrałam parę zdań i przeczytałam.

Cześć tato!
Jednak miałeś rację jeśli chodzi o Snape’a. Zbłaźnił mnie totalnie! Mcgonagall nakrzyczała na mnie przy śniadaniu o nic, kiedy miałam zacząć jeść Danio Strathatelle!
W pociągu miałam totalny napad śmiechu, bo spotkałam Rydzyka! Prawie, według Rose, dostał zawału! He, He! I dzisiaj jeszcze przed zaklęciami spotkałam go. Morał? Tato, nie prowokuj księdza. I śnił mi się on! Postaram się o lekcje oklumencji.
Rzucił mi ktoś jeszcze do ust, żabie oczy na eliksirach.
Ogólnie to wszystko było super oprócz słów Rydzyka: niewierząca! Niewierząca!!! Jestem załamana!
Pa! Całusków 102!
Kate

Kiedy Kate usunęła wszystkie błędy, zwinęła pergamin i poleciała szybko do sowiarni. „Jakoś nie spotkałam Filcha, Irytka, Rose i pani Norris. Dziwne…” pomyślała Kate i nagle…
ŁUBUDU!!!
- Cześć Kate – powiedziała Rose chowając sowę śnieżną.
- Cześć. Co tam masz? – zapytałam.
- Nic. To tylko…no dobra wygrałaś! To sowa dla ciebie na urodziny – wypaliła Rose. Aha, aha, aha, aha, aha.
- Ale urodziny mam dopiero w maju. – wypaliłam.
- Tresowałam ją. – powiedziała Rose robiąc z siebie raka – no rozumiesz. Chciałam ją dotrenować, kumasz?
- Nom – powiedziałam.
- A mogę ją dać jako wcześniejszy prezent?
- Dobra. Dzięki.
- Lepiej chodźmy jeśli chcesz wysłać list. Już robi się ciemno.
Więc obie biegły obok okien, za którymi słońce chowało się za Zakazany Las. Kiedy doszły do sowiarni, Kate przywiązała do nóżki sowy śnieżnej, którą nazwała Hedwiga Junior, na pamiątkę Hedwigi, która uratowała życie ojca Kate. Zaprowadziła ją do okna i powiedziawszy jej gdzie ma polecieć wypuściła ją na oblane czerwienią niebo.
Kate i Rose poszły korytarzem zmierzając do Grubej Damy.
Gdy położyły się w piżamach do łóżek, Kate położyła miniaturkę rogogona węgierskiego, który dostała od swego ojca- Chłopca, Który Przeżył. Pamiętała, jak opowiadał jej o bazyliszku, dementorach, Turnieju Trójmagicznym i Voldemorcie. Cieszyła się, że to on zginął. Rozmyślając tak, zapadła w głęboki sen.


Morał morałem, a morał jest tu:
Pamiętaj jeśli dostanie ci się oko żaby do ust, nie przejmuj się! Masz ojca! Może wszystko zrobić Very Happy

***

Dziękii za przeczytanie:) Mili jesteście!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lily
Administrator
Administrator



Dołączył: 22 Lis 2006
Posty: 1618
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Sob 17:07, 08 Mar 2008    Temat postu:

No, nie wiem. Nie za bardzo mnie to przekonuje. Nie przepadam za takim rodzajem humoru, ale nie ganie za to, bo to kwestia gustu.

PS. A co z moim wierszem w temacie "Wiersz."?Wink Przepraszam, że tak was m zanudzam, ale niech ktoś wyrazi swoją opinie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tonks
Gryfon
Gryfon



Dołączył: 02 Mar 2008
Posty: 399
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z nienacka. ^^

PostWysłany: Sob 19:44, 08 Mar 2008    Temat postu:

Mi się jakoś podoba Razz Najlepsze są morały Very Happy Świetne

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pisklak
Gryfon
Gryfon



Dołączył: 18 Lut 2008
Posty: 911
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Sob 19:48, 08 Mar 2008    Temat postu:

za jakieś 2- 5 dni bedzie dalej

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pisklak
Gryfon
Gryfon



Dołączył: 18 Lut 2008
Posty: 911
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Śro 23:08, 12 Mar 2008    Temat postu:

Czy ktokolwiek wierzył Trawleney? Oto dowód na to, że czasem jest pomocna Very Happy Życzę miłego czytania następnej krótszej części Smile

***

Śniłam, że znowu idę z Rydzykiem do zakonu, ale tylko gotowałam obiadki. Przynajmniej nikomu nóg nie czyściłam! Super!
- To dobrze, bo nad sobą się nie rozżalasz. – powiedziała Rose.
- Znowu myślałam na głos? – powiedziałam głosem szaleńca. Kiedy Rose kiwnęła dodałam – To super!
- Nom! Może kup GPS, to ci Rydzyk nie będzie śnił! – oznajmiła Rose z miną Pitagorasa.
- GPS tu nie będzie działać! – odpowiedziałam – Ale może GPM zadziała…
- Co to GPM? – zapytała zdziwiona Rose.
- Magiczny GPS – odpowiedziałam.
Kiedy zjadłyśmy śniadanie zmierzając pod klasę historii magii, spotkaliśmy profesor Trawleney. Po czym poznałyśmy? Po wyglądzie owada.
- Ach… ty to pewnie Kate Potter… - zaczęła swoim tajemniczym głosem Trawleney.
- Nie, papuga spod spożywczaka – powiedziałam z ironią.
- Nie wychodź po historii magii na błonia, bo poślizgniesz się na skórce od banana, potem po śluzie ślimaka, wpadniesz do jeziora, kałamarnica wyrzuci cię w powietrze, wpadniesz na niską gałąź, następnie na kamień, ktoś transmutuje cię w zebrę, pobiegniesz do szkoły, ale po drodze jakaś osoba koło Zakazanego Lasu rzuci w ciebie ostrym kamieniem, przylecą dwa testrale i profesor McGonagall zamieni cię w człowieka, ale sowa puści… no… to co ptaki wydalają i skończysz w skrzydle szpitalnym. – zakończyła swoją wypowiedź Trawleney.
- Dziękuje. – powiedziałam, a kiedy już byliśmy wystarczająco daleko od niej powiedziałam – ale z tego nie skorzystam, bo jesteś starą oszustką.
No, po historii magii, wyszłam z Rose na błonia i… potem żałowałam, że Trawleney nie posłuchałam. Peter Flimore, znany szóstoklasista ze swej urody, rzucił skórkę od banana mi pod nogi. Ja na nią wpadłam i miałam wrześniowe łyżwy. Przeleciałam z jakieś 50 stóp. Kiedy banan się zużył, a ja z niego zeszłam, wpadłam na śluz jakiegoś ślimaka. To było okropne, bo potem miałam darmową kąpiel z kałamarnicą. To znaczy, że wpadłam do jeziora. Ja nieszczęsna zostałam wyrzucona wielką macką w powietrze i, na moje nieszczęście, wpadłam na niską, ostrą gałąź. Z gałęzi spadłam czułym miejscem na kamień. To bolało! Na mój pech, Katie Now, uczennica siódmej klasy, transmutowała mnie w zebrę. Przebiegłam galopem 15 stóp i rzucono we mnie ostrym kamykiem. Dwa testrale zrobiły dobrze dla siebie i sobie popijały moją krew. ROZUMIECIE?! Na moje szczęście McGonagall, zmieniła mnie w istotę ludzką, ale obolałą. Jak na złość, sowa na mnie zrobiła to, co ptaki lubią. Całą obolałą, śmierdzącą od ptaków, brudną i wściekłą zaprowadzono mnie do skrzydła szpitalnego. A jednak profesor Trawleney miała rację, ale nie musiałam przez czwartek i piątek iść do szkoły! Super! No, ale dzisiaj jeszcze muszę się przespać. Dobranoc, banany na noc.

Morały są szpitalne tym razem, a więc:
Pamiętaj, owady czasem mają rację! Nie jedz bananów po historii magii i takze nie idz za osoba posiadajaca banana! To moze bardzo bolec! I nigdy nie slizgaj sie na bananie kiedy 50 stop przed skorka jest sluz slimaka! Ale tez nigdy nie przebywaj na bloniach we wrzesniu!

***

Hehe mi to sie podoba ale nie wiem jak wam. Chibka przez ciebie powoli pomysly mi sie wyczerpuja:D ale nie narzekam Smile Prosze o komentarze najlepiej jakie chcecie. Bye


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tonks
Gryfon
Gryfon



Dołączył: 02 Mar 2008
Posty: 399
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z nienacka. ^^

PostWysłany: Czw 14:56, 13 Mar 2008    Temat postu:

Haha Very Happy Świetne, no co poradze, tak mi sie podoba .

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
szmalcowniczka
Puchon
Puchon



Dołączył: 01 Mar 2008
Posty: 75
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 15:19, 13 Mar 2008    Temat postu:

Może będę bezczelna ale niezbyt obiektywna ta ankieta skoro nie ma w niej odpowiedzi " Nie podoba mi się" albo "po prostu "Nie". A tak bym z pewnością udzieliła się w tej ankiecie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pisklak
Gryfon
Gryfon



Dołączył: 18 Lut 2008
Posty: 911
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Sob 12:00, 15 Mar 2008    Temat postu:

Szmalcowniczka gdybym raczyła wtedy założyć okulary powiększające wszystko 100 razy to bym tego nie zauważyła! Zresztą nie wiem jak to zmienić bo była jeszcze opcja specjalnie dla ciebie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
szmalcowniczka
Puchon
Puchon



Dołączył: 01 Mar 2008
Posty: 75
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 12:08, 15 Mar 2008    Temat postu:

Nie specjalnie dla mnie Wink Poprostu uważam ,że powinno mieć się możliwość wyboru.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pisklak
Gryfon
Gryfon



Dołączył: 18 Lut 2008
Posty: 911
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Nie 23:21, 23 Mar 2008    Temat postu:

Witam:D Miałam małą przerwę w pisaniu, bo nie miałam weny. Ale już mam. Proszę bardzo Smile

***

Wiecie co? Zostałam szukającą Gryffindoru!... Przesadziłam z bananami… ale jest gites, chociaż wszystko mnie boli… szczególne pewna część ciała... Ale omijając to… nadszedł październik… z pomocą mojej psiapsiółki Rose, nauczyłam się nie myśleć na głos, chociaż ona nic nie zrobiła…
- AUUU, ROSE TO PAPUGA!!! – krzyknęłam
- No i co? – szepnęła do mnie Rose.
- Panno Potter, czy pani się nie nauczyła, że na TRANSMUTACJI NIE ROZMAWIAMY!!! – znikąd pojawiła się McGonagall, która kazała nam dzisiaj transmutować długopis w papugę, dzięki mnie oczywiście… ale co ja na to poradzę, że przypadkowo zamieniłam ją wczoraj w myszoskoczka i nie mogłam na to poradzić?! – Odejmuję dwadzieścia punktów Gryffindorowi za pańskie zachowane. A teraz do roboty!
Pakując się, starałam porazić McDonaldzię moim spojrzeniem. W życiu nie widziałam kogoś tak okrutnego!... No może nie liczyć Snape’a.
- Wiesz co myślę… - zaczęła Rose.
- Ona się na mnie wyżywa! Stary, daunowaty futrzak, który potrafi się zamienić w człowieka! Chyba jest krewną Snape’a, bo inaczej tak okrutna to może nie być! – krzyknęłam.
- Odejmuje kolejne dwadzieścia punktów i dostaje pani szlaban, panno Potter – powiedziała McDonald. Muszę dodawać, że mówiąc o niej była za nami? – Dzisiaj w moim gabinecie o szóstej.
Kiedy znalazłyśmy się wystarczająco daleko od nauczycielki, Kate zaczęła tak bluźnić, że… Tam, ta, ta tam!... pojawił się per Rydzyk, ksiądz wyśmiewany. Przyniósł ze sobą karabin maszynowy, wyprodukowany przez RADIO MARYJA. Nabojów miał tyle, ile sobie świat nie widział. Palec wskazujący zaczął się zbliżać do spustu oznaczony wielkimi literami RM. Kate na szczęście wyciągnęła cisową różdżkę z włosem z ogona jednorożca, wycelowała w pobliski dywanik i krzyknęła:
- Spongify!
Kilka cali nad dywanikiem pojawiło się coś, co wyglądało na zieloną „szmatkę”, dość dużą. Wtedy Kate skoczyła na „szmatkę” i wyskoczyła wysoko w powietrze. Leciała w stronę kolejnego dywaniku, który też zaczarowała. Ksiądz nie chcąc stracić okazji zabicia dziewczyny, chociaż to grzech, nacisnął spust. Z końca karabinu wystrzeliły małe pociski. Kate używając zaklęcia Wingardium Leviosa, wyrzuciła daleko pociski.
I nagle niespodziewanie dywanik na który miała spaść, by uciec dalej zniknął. Dziewczę z przestraszoną miną spadła nogami w ziemię. Czuła jak jej kości łamią się na małe kawałeczki.
- No pięknie! Najpierw kamienie teraz to! – powiedziała Kate, czując jak gorące łzy bólu wypływają na wierzch jej twarzy.
Próbowała wstać, ale ból był nie do zniesienia. Spojrzała w stronę małej grupki, w której zobaczyła przerażoną Rose i Rydzyka, który, (o dziwo) nie mógł powstrzymać strumienia łez. Podeszła do niej McGonagall i próbowała z profesor Vector, która weszła właśnie na ten korytarz, zanieść dziewczynę do skrzydła szpitalnego. Przechodząc obok księdza zobaczyła w jego dłoni różdżkę.
„A więc on też jest czarodziejem” – pomyślała Kate – „ To on zlikwidował moje zaklęcie „ .
W końcu znalazła się na łóżku. Natychmiast przybiegła do niej pani Pomfrey.
- Panno Potter, nie wiem co powiedzieć. Ten łobuz… ale wyzdrowiejesz, to najważniejsze. – powiedziała profesor McGonagall.
Nagle, zobaczyła coś niewyraźnego. To była biel, cukrowa biel. I nagle ujrzała czarną, pionową linię, potem pojawiło się wokół jej koło, a na końcu uzupełniono ten rysunek trójkątem, otaczającym kreskę i koło. Malunek przypominał trójkątne oko. Wszystko było tak zamazane, że ledwo rozpoznawała co jest czym.
I nagle z powrotem powróciła do skrzydła szpitalnego. Było ciemno. „ Kuźwa. Musiałam zasnąć albo zemdleć.”
Co to było za oko, które przed chwilą widziała? Co to była za cukrowa biel? I dlaczego ten obrazek przypominał oko, nie motyla? Rozmyślając tak zapadła w spokojny sen.

Morał?
Nigdy, ale to nigdy nie rzucaj zaklęcia na dywanik, gdy zobaczysz wariata z karainem maszynowym ufundowanym przez Radio Maryja. Jeśli już to zrobiłeś, to czekają cię małe gruszki nożne i wizja trójkątnego oka... szkoda, że nie motyla... AUUU, ROSE TO LAPTOP HP!!!

***

Jak wam się podoba? Chibka ty to po prostu dajesz mi wiarę w moją pisarską głupote! Dzięki tobie wiem co mam robić w wolnym czasie... Szmalcowniczka, jeśli chcesz mieć możliwość wyboru, to możesz mi na gg, pw czy cos tam, wysłać radę, jak zmienić moj bład który nie zauważyłam. Dziex za uwage.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum HARRY POTTER Strona Główna -> Myśloodsiewnia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
Strona 1 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island