Forum HARRY  POTTER Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
Co ja takiego zawiniłam?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum HARRY POTTER Strona Główna -> Myśloodsiewnia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy to ma zostać na forum, czy nie?
Jest The Best
80%
 80%  [ 8 ]
No, nie takie złe...
20%
 20%  [ 2 ]
Wszystkich Głosów : 10

Autor Wiadomość
pisklak
Gryfon
Gryfon



Dołączył: 18 Lut 2008
Posty: 911
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Nie 20:55, 30 Mar 2008    Temat postu:

Noo...
Ale nie umiem zmienić ankiety. Jeśli masz w tym głowę proszę mnie powiadomić


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Charity
Ślizgon
Ślizgon



Dołączył: 24 Kwi 2006
Posty: 442
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wnętrze ludzkiej wyobraźni.

PostWysłany: Pon 13:13, 31 Mar 2008    Temat postu:

Bodajże, z tego co wiem, to wracasz do swojego pierwszego postu w tym temacie i edytujesz go...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pisklak
Gryfon
Gryfon



Dołączył: 18 Lut 2008
Posty: 911
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Czw 8:32, 03 Kwi 2008    Temat postu:

Proszę bardzo! oto glupota w najglupszej formie! zapraszam do lektury Wink

***- Z kim gadam? – zapytałam.
- Z bazyliszkiem – odpowiedział wężowy głos.
Szybko wstałam i ustawiłam ręce na krzyż. Potem uniosłam nogę no poziomie pasa, czyli ustawiłam się na żurawia.
Podskoczyłam na jednej nodze i jak przy pomocy anielskiej, znalazłam się twarzą w twarz z duchem bazyliszka.
- Sajonara ofermo – powiedziałam.
Kopnęłam zgiętą nogą w łeb węża, na co poleciał na drugi koniec komnaty.
- Ona ma niezłego kopa… - powiedział bazyl i szek.
- Eee… - mruknęła Rose.
Kiedy wylądowałam, spojrzałam na zegarek, dochodziła siódma.
- Wiesz Rose, musimy się ewakuować – powiedziałam.
- Dlaczego? – zapytała.
- Bo kapie z niego. Pazurówki nie mam i jest zimno. Mama dawno upiekła ciasto, a ja go nie jadłam. Siusiu mi się chce jak bejbiborn, a kibelka nie ma. Kolacja nas ominie i będę musiała czekać na śniadanie. Głowy nie umyłam i mam smalec. Nie nakarmiłam Norberta i ryczy w dormitorium. – zaczęłam – DOCHODZI SIÓDMA!!!
- Bazyl, kup mi owczarka niemieckiego. Te owce są takie pyszne… - powiedział duch bazyliszka przez sen.
- Spadamy – powiedziała Rose.
Pobiegłyśmy do końca ślizgawki i ( o dziwo! ) przyszedł duch bazyliszka.
- Podwiozę was – powiedział.
- Dzięki – odpowiedziałam.
Wtedy duch podrzucił nas, ale głowami utknęłyśmy w skręcie ślizgawki. Potem podleciał, by nas uratować…
- AAAUUUUU!!! – krzyknęłam.
Dwa duchowe kły wbiły mi się w zadek. To bolało tak, że musiałam się wgryźć w ramię Rose.
- Sorki – odpowiedział bazyl i szek.
- Gwiazdy widzę… bazyliszki widzę – powiedziałam.
- ... jad ducha bazyliszka może wywołać skutki uboczne. Znane objawy to: fatamorgana, częste wymioty, tygodniowa smocza ospa, krwawienie trudne do zatamowania, nadzwyczajna lekkomyślność, częsta utrata przytomności, albo inne objawy. Jeśli któreś z nich wystąpi, potrzebny jest KONIECZNY KONTAKT Z LEKARZEM… - zaczęła czytać Rose – No to mamy przechlapane.
- Możecie powiedzieć, że się pojawiłem w jakieś damskiej toalecie i ją zaatakowałem – powiedział duch.
- Kurczaczek ma skrzydełko – zaśpiewałam.
Rose z pomocą bazyla wyprowadziła mnie z tego bagna.
- Bagienko! Takie błotniste i takie brudne! – zawołałam.
- Źle z nią – powiedziała Rose.
W końcu doszłyśmy do skrzydła szpitalnego.
- Co się stało? – zapytała pani Pomfrey.
- Jad ducha bazyliszka – odpowiedziała – W łazience. Czasem występuje fatamorgana, zaczęła też być o wiele głupsza niż ją stać i lekkomyślność. Próbowała się zabić!
- A Snejp? On popijał sobie piwko! – powiedziałam.
- I próbowała go oblać eliksirem… żywej śmierci – mruknęła Rose.
- Och maj godnes! – krzyknęła pani Pomfrey. – Sit down, Kate!
Siadłam. Zaczęłam czytać Avanti do góry nogami. A raczej stronami… pani Pomfrey dała eliksir o zapachu typu STING. Wypiłam.
- Przez jakieś 3 godziny jeszcze ten jad będzie na nią działał. Jeżeli nie będzie poprawy, przychodźcie. No a teraz zmykajcie. – powiedziała pani Pomfrey.
Rose zaprowadziła mnie do pokoju wspólnego Gryffindoru. Usiadłyśmy w najwygodniejszych fotelach. A, że odrobiłyśmy pracę domową, to Rose starała mnie uspokoić.
- Wdech, wydech. Wdech, wydech – mówiła.
- Hej, ty! Kup sobie coś na pryszcze, bo niedługo wszyscy będą ciebie uważali za muchomora! – krzyknęłam i zaczęłam się śmiać.
Dziewczyna, do której było skierowane zdanie, podeszła do Kate i walnęła ją z prawego sierpowego.
- Ona to ma uderzenie… - powiedziała Kate dotykając dwa przednie zęby, które po uderzeniu, chwiały się, jakby miały spaść.
Ona złapała je i jednym pociągnięciem wyrwała zęby, by potem się nimi zajadać jak Tic Takami.
- Nienormalni żyją wśród nas… - powiedziała Rose patrząc jak Kate połyka odłamki zębów.
- Za mało miętowe. Twarde jak cegła, a przy tym ostre jak brzytwa – powiedziała Kate.
- Nic nie powiem… - powiedziała rudowłosa z pięcioma misiami.
Kate na to wyskoczyła w stronę dormitorium. Gdy Rose weszła, zastała tam uśpioną Kate. Ona też poszła Lulu. Dobranoc.

***

Nic nie powiem...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tonks
Gryfon
Gryfon



Dołączył: 02 Mar 2008
Posty: 399
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z nienacka. ^^

PostWysłany: Wto 15:00, 08 Kwi 2008    Temat postu:

Ja też nie. I tak znasz moją opinię .

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pisklak
Gryfon
Gryfon



Dołączył: 18 Lut 2008
Posty: 911
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Nie 22:48, 13 Kwi 2008    Temat postu:

Moi mili czytelnicy, nadszedł dzień kolejnej części waszego opowiadania. Życzę miłego czytania.

***

Moi mili słuchacze tu mówi Rose. Nadszedł grudzień…
- Spadaj, to moja działka! – krzyknęła Kate
- Oki, oki… - powiedziała Rose.
Nadszedł 24 grudzień. Musiałam zostać w zamku, bo rodzice poszli na imprezę „ Amba Fatima, było i nie ma” i zniknęli. Rose nie jedzie do domu na Wigilię, bo jej rodzice poszli na tę samą imprezę. Więc obie zostałyśmy.
- Co robimy? – zapytała Rose.
- Prezenty! – krzyknęłam widząc paczkę o s… brązowym kolorze.
Od mamy i taty dostałam dmuchanego kota, od Hagrida jego „kamienne” wypieki, od rodziców Rose dmuchanego pieska. Od samej Rose dostałam… dmuchany latawiec!
- Wszystko dmuchane? – zapytałam.
- Teraz jest moda na dmuchawce. – powiedziała zdziwiona Rose.
Kiedy wracałyśmy z śniadania, ktoś tak głupi, uderzył we mnie.
- TY IDIOTO NIE WIDZISZ!!! – krzyknęłam otwierając oczy.
Wtedy zobaczyłam Gryfonkę z pierwszej klasy. Miała długie, brązowe włosy i oczy tego samego koloru.
- Sorry! Sorry! Sorry! Nie zabijaj mnie! – powiedziała ze strachem.
- Nie mam zamiaru – odpowiedziałam.
- Hym, hym – mruknęła Rose.
Wstałam i pomogłam dziewczynie też podnieść tyłek.
- Dzięki – odpowiedziała.
- Przejdziesz się z nami? – zapytała Kate.
- Chętnie. – odpowiedziała.
Z rozmowy podczas podróży do pokoju wspólnego Kate dowiedziała się, że powaliła Jessicę Tarwant, lubi zwierzęta, śpi w jej dormitorium… ale nie myślcie, że panna Potter zakupiła sobie to pomieszczenie.
Mały przeskok czasowy…
Wieczorkiem, kiedy duet zaakceptował Jessicę, pojawił się szary problem…
- Ple, ple, ple… Nie! – powiedziała Kate.
- Co się stało? – zapytały Jessica i Rose jednocześnie, patrząc raz na szarą sowę, raz na głowę Kate ukrytą za listem.
- Zabrali rodziców. – szepnęła dziewczyna. – A na dodatek zginął mój kocyk!
- To tylko kocyk – powiedziała spokojnie Jessica. – Ja ciebie nie rozumiem.
- To jej jedyna pamiątka po rodzicach. – mruknęła Rose.
- Wezmę pelerynkę-niewidkę i ruszamy. – powiedziała stanowczo Kate.
- Przecież już nie możemy wychodzić! – szepnęła Jessica.
Ale Kate jej nie słuchała. Szybko poleciała w stronę drzwi dormitorium i zniknęła za nimi.
- To po jadzie bazyliszka. – powiedziała Rose – Jeszcze jej nie przeszło, chociaż już nie zjada zębów.
Jessica na to parsknęła śmiechem. Dopóki nie wróciła Kate, nie mogła się powstrzymać.
- Wchodźcie. – szepnęła Kate włażąc pod pelerynkę.
Rose i Jessica zrobiły to samo. Pobiegły szybko w stronę przejścia. Kiedy wyszły na korytarz od razy przystąpiły do akcji.
Sprawdzały każdy mikrometr zamku, aż wreszcie znalazły na piątym piętrze to czego szukały.
- Jesteś wreszcie – szepnęła Kate wyłażąc spod pelerynki chwytając kocyk.
Ale nagle rozległ się odgłos znajomego kroku.
- Jeżeli się was nie zapyta, nie gadajcie. – powiedziała Kate – Improwizuje.
Zza rogu wynurzyła się profesor McGonagall, dyrektorka, pogromca uczniów.
- A dlaczego nie w łóżkach? – zapytała widząc małe trio.
- My przyszłyśmy po kocyk – mruknęła Kate ukazując puchaty, czerwony materiał.
- Po kocyk… więc to był powód… ale niestety muszę was ukarać stratą punktów i szlabanem. Przecież wiecie… - urwała McGonagall widząc zalewającą się łzami Kate. – Co się stało?
- T-t-to m-moja ooostatniaaa pamiątkaaaa po roooodzicach… - powiedziała Kate przełykając łzy.
- Ale przecież…
- Ooonii zoooostaaaalii poooorwaaanii… mruknęła Kate głośno szlochając.
- Och, nie martw się, na pewno uratujemy ich – zaczęła ją pocieszać profesorka.
- Aaa jeeeżeelii nieeee? – zapytała Kate. – Jeeeeżeeeli zgiiiną?
Jessica wysłała spojrzenie Rose mówiące „Ona robi to po mistrzowsku”.
Kate i McGonagall usiadły na ławce. Profesorka chwyciła jąka trzęsące się ręce. Ta myśląc, że podaje chusteczkę, chwyciła ją za rękaw i głośno wydmuchała nosa.
Rose i Jessica wysłały sobie spojrzenia typu „Bez komentarza”.
Po krótkim pocieszaniu dyrektorka wstała.
- Zaprowadźcie ją do dormitorium – powiedziała stanowczo – jeżeli się do jutra nie uspokoi, kurs skrzydło-szpitalsiti. – I szybko oddaliła się – Dobranoc.
Dziewczyny zmierzając do portretu grubej damy, ledwo powstrzymały się, by nie wybuchnąć śmiechem.
- Przynajmniej będę miała pretekst, by poleżeć cały dzień. – powiedziała Kate – czekoladowe gwiazdy – powiedziała do Grubej Damy.
Wszystkie poszły do dormitorium i zasnęły pod zimną kołdrą.

***

I jak, podobało się xD Jeśli tak, jestem szczęśliwa, jeśli nie, też jestem szczęśliwa


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pisklak
Gryfon
Gryfon



Dołączył: 18 Lut 2008
Posty: 911
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Pią 13:14, 25 Kwi 2008    Temat postu:

Siemka Smile Proszę dla was opowiadanko równie ciekawe jak myśli np. Szmalcowniczka Smile

***

Po feriach Rose i Kate wystarczająco poznały Jessicę, by ofiarować jej różne tajemnice. W poranek ostatniego dnia ferii powierzyły jej największe tajemnice typu Komnata Tajemnic.
- Nie gadaj, że cię ukąsił w… - powiedziała Jessica wycierając łzy śmiechu.
- Jeszcze do dziś mam uraz… - mruknęła Kate.
- Bo to jest długotrwały! Może ten jad i emocje, i odczucia pozostać do końca życia! – krzyknęła Rose.
Kate spojrzała na nią jakby chciała się rzucić. Ale zamiast tego wzięła sobie kartkę i ołówek, po czym zaczęła rysować.
„ Żenada” – powiedziała bezgłośnie poruszając ustami Jessica.
Kiedy minęło 10 minut, potwornie wolne 10 minut, Kate pokazała swój rysunek smoka. Zdenerwowanego smoka ładnie mówiąc.
- Sexapil 10 na 10… - mruknęła rozchichocona Jessica.
- To co z tego, że ma 10 punktów sexapilu? – zapytałam.
- On, on… jest taki pociągający… - mruknęła Jessica prawie wybuchając śmiechem.
- Do diabła z wami… - powiedziałam, przeczuwając, co mnie czeka.
- Mam cię! – krzyknął nie kto inny jak Rydzyk z laserami Radio Ma Ryja.
- Eee… Drętwota? – mruknęłam niepewnie, celując z niego różdżką.
Na to on się nie poruszał. Kate podeszła do niego.
- Za złamane nogi bym ci podarła tą książeczkę – powiedziałam, pokazując na wystającą książeczkę z wewnętrznej kieszeni duchowego. – A za broń z Radio Ma Ryja i armię moherów zabiła cię. Ale nie jestem idiotką, żeby rozmawiać z księdzem, który jest oszołomiony. Jak to było? O kurczę, nie zapytałam się tego siódmoroczniaka o przeciwzaklęcie.
- Przeciwzaklęcie to Rennervate. –mruknęła Rose.
- Asz ty taka mądra… Rennervate. – powiedziałam.
- Wiesz chyba przejdę na emeryturę… - mruknął ksiądz.
- Za tobą tęsknić nie będziemy
Kate przyszedł pewien pomysł, by pozbyć się księdza i mieć więcej czasu dla rozrywki.
- Patrz tam! Michał Anioł! – krzyknęła niespodziewanie pokazując palcem na niewyraźną sowę śnieżną za oknem.
Na to Rydzio wstał prawie wywijając koziołka matołka, otworzył okno i skoczył z wieży Gryffindoru… szkoda, że nie Astronomicznej…
- O, o – mruknął próbując machać rękoma, na co spadł (na nieszczęście) na gigantiko-megatiko-fantastiko wielką kupę śniegu.
- Przynajmniej będzie miał epokę lodowcową… - przyznała Jessica patrząc na gigantiko-megatiko-fantastiko dużą dziurę w śniegu.
Po papciu-rapciu szły spokojnie korytarzem, powoli, spokojnie. Nagle zabrzmiała dramatyczna muzyka.
- Po co ona jest?! – zapytała się Kate odwracając się tyłem do drogi.
Ale ona nie zauważyła ogrodzonej, 10 metrowej dziury, która powstała przez Irytka i Krwawego Barona. Szła i szła, aż…
BUM!!!
- Kate!!! – zawołały razem Rose i Jessica.
- Nic ci nie jest?! - krzyknęła do dziury Rose.
- Nic! Tylko zwichnęłam kostkę, ale to nic takiego, to tylko 10 METROWA DZIURA!!! – usłyszały głos Kate.
- Widzisz coś?! – zawołała Jessica.
- Ciemność, ciemność widzę – odpowiedziała Kate.
- Idę po panią McDac! – zawołała Jessica.
- Panią McGonagall – poprawiła ją Rose.
- W każdym bądź razie po pomoc!!! – usłyszały z dziury dziewczyny.
Więc Jessica poleciała…
5 minut…
Jej nie ma…
10 minut...
Tak samo tylko dwa razy szybciej…
30 minut…
JEST!!! POLSKA WYGRAŁA EURO 2008!!! JEEEEEEEEEEEEEEEEEEE!!! Och sory… Jessica jest z McGonagall.
Znana Minerwa wyciągnęła z kieszeni różdżkę i transmutowała Kate w… muchę! Ona zaś wyleciała i została przemieniona z powrotem w Kate.
A jak to siem skończyło?
McDac nawrzeszczała na dziewczyny (Jesteście ślepe!?!?!!?!?!?!!?!?!?!?!?!) i zaprowadziła do skrzydła szpitalnego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hermiona
Gryfon
Gryfon



Dołączył: 01 Maj 2007
Posty: 658
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Hogwartu :)

PostWysłany: Śro 18:17, 30 Kwi 2008    Temat postu:

fajne!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pisklak
Gryfon
Gryfon



Dołączył: 18 Lut 2008
Posty: 911
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Śro 19:28, 30 Kwi 2008    Temat postu:

Dzięki... jesteś jedną z nielicznych osób którym to się podoba Smile Kociam cię

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hermiona
Gryfon
Gryfon



Dołączył: 01 Maj 2007
Posty: 658
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Hogwartu :)

PostWysłany: Śro 19:39, 30 Kwi 2008    Temat postu:

Smile
Ciekawe... Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lily
Administrator
Administrator



Dołączył: 22 Lis 2006
Posty: 1618
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Czw 17:53, 01 Maj 2008    Temat postu:

Ja już mówiłam, że nie śmieszą mnie takie żarty. Ale jeśli ciebie śmieszą to pisz dalej!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pisklak
Gryfon
Gryfon



Dołączył: 18 Lut 2008
Posty: 911
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Czw 17:59, 01 Maj 2008    Temat postu:

Dzięki... przynajmniej tu zwróciłaś szczególną uwagę: to mnie śmieszy!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hermiona
Gryfon
Gryfon



Dołączył: 01 Maj 2007
Posty: 658
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Hogwartu :)

PostWysłany: Czw 18:01, 01 Maj 2008    Temat postu:

Dalej, pisz. Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pisklak
Gryfon
Gryfon



Dołączył: 18 Lut 2008
Posty: 911
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Czw 18:02, 01 Maj 2008    Temat postu:

Dobrzę Smile <usiadła przed monitorem i się zrumieniła>

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hermiona
Gryfon
Gryfon



Dołączył: 01 Maj 2007
Posty: 658
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Hogwartu :)

PostWysłany: Czw 18:02, 01 Maj 2008    Temat postu:

no dalej! xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pisklak
Gryfon
Gryfon



Dołączył: 18 Lut 2008
Posty: 911
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Sob 14:21, 03 Maj 2008    Temat postu:

Chętni tutaj! Kto chce czytać, tutaj! xD

***

Oczywiście kolejne trzy dni pobytu Kate w skrzydle były cudne. Pani Pomfrey się zamartwiała, czy czasem nie powinna zostać jakiś miesiąc [Jeżeli tak dalej będzie sobie krzywdę robiła, to jej się nerwy popsują (nie nerwy takie, tylko te co łączą mózg z czymś tam) i nie będzie mogła normalnie funkcjonować jej organizm], ale Kate stwierdziła, że może wyjść (Nie trzeba! Chyba do klasy mogę dojść, prawda?), ale pani Pomfrey (Co najmniej jeszcze tydzień pobytu!), a Mcdac (To niedopuszczalne! Ona…), ale przerwała jej pani Pomfrey (CZY PANI W OGÓLE NIE INTERESUJE JEJ ZDROWIE?! TYDZIEŃ POBYTU I ŻADNYCH SPRZECIWÓW!!!). Tak więc jeszcze tydzień sobie Kate posiedziała. Kiedy już wróciła, to nie miała pracy domowej z 10 dni. Dlaczego? A dlatego, że Rose i Jessica przychodziły codziennie i razem z nią nie tylko omawiały tematy, ale także odrabiały domówki.
- Ach jakie to życie jest cudowne… Cały weekend, mecz Quiditcha i zero pracy domowej – powiedziała Kate idąc powoli korytarzem z psiapsiółami.
- No tak… Quiditch… - mruknęła Jessica.
- A lubisz go? – zapytała Rose.
- A tak. Gram jako obrońca! – odpowiedziała uradowana Jessica.
- Od kiedy? – zapytała tym razem Kate.
- Kiedy Judy została wylana z drużyny. A nie wiecie? – zapytała Jessica.
- Jakoś się nam nie odbiło o uszy – mruknęła Rose idąc w stronę Grubej Damy – Cytrynowy jednorożec. – to było nowe hasło po feriach.
Weszły do pokoju wspólnego i usiadły w fotelach deluxe.
- Judy nawrzeszczała na Snape’a, że Gryfoni nie mają szans na żaden trening, skoro Ślizgoni cały czas siedzą na boisku, a ten zgłosił to McGonagall, ona zaś następnie porozmawiała z Judy, która nawrzeszczała na McGonagall. – powiedziała Jessica. – Po tym Agnes Zaabel została kapitanem, a ja bramkarzem – krzyknęła z radości.
- My corgatulations! – powiedziałam, pitulając Jessicę.
- Najlepiej jeszcze ja będę pałkarzem i będzie gites! – krzyknęła ze złości Rose – Tylko Quiditch i Quiditch! – krzyknęła jeszcze głośniej i poszła na korytarz.
- Co jej odbiło? – zapytała Kate.
- Chyba możemy się dowiedzieć – mruknęła Jessica, idąc do dormitorium.
Jessica podeszła do szafki Rose i zaczęła przeszukiwać.
- Co ty robisz?! – szepnęła Kate.
- Ostatnio coś pisała w pamiętniku – odszepnęła Jessica, przeszukując jakiś notes – Acha! Zawsze chciałam grać w Quiditcha jako pałkarz. Ale nigdy to nie nadejdzie! Ja w ogóle nie potrafię nawet przytrzymać pałki! Jedynie bym się uczyła! Czemu jestem bardziej podobna do mamy? Jessica i Kate pewnie by mnie wyśmiały, skoro obie są w drużynie Gryfonów. Przecież inteligencja to nie wszystko. Lepiej może sobie powtórzę transmutację, bo co innego mam robić… Widzisz? Ona nam zazdrości!
- Chodźmy lepiej, bo ktoś nas nakryje! – szepnęła Kate.
Więc zeszły i usiadły w fotelach deluxe. Chwilę potem weszła zapłakana Rose.
- Co się stało? – zapytały Kate i Jessica podchodząc do niej.
- On nazwał mnie córką szlamy i zdrajcy krwi! – odpowiedziała Rose.
- Jaki on?! – zapytała Jessica.
- Ten Scorpius! – odpowiedziała Rose.
- Malfoy?! – zapytała Kate.
- Tak.
- Jak ja mu spłaszczę ten pysk, to mu się odechce takich słówek po tatuśku! – powiedziała Kate.
- Nie musisz, już spuściłam mu łomot – powiedziała Rose – walnęłam go tłuczkiem. Akurat przechodziłam obok schowka na miotły, w którym były piłki, a potem się domyślacie.
Kate wyobraziła sobie blondyna o bardzo jasnej cerze, ciemno szarymi oczami i zniewalającym uśmiechu i tłuczka walącego ten ideał.
- Ach, jesteś super… ale dlaczego tłuczkiem? Dopiero 15 minut temu mówiłaś, że nie nawidzisz… - tu urwała Kate po szybkim namyśle.
- Ale ja chcę być pałkarzem, tylko wam tego nie mówiłam… - mruknęła Rose.
Jessica wysłała Kate spojrzenie „wymięka”.
- Myślałam, że mnie wyśmiejecie, bo obie jesteście w drużynie… - kontynuowała Rose.
- Rose moja droga, przecież wiesz, że na następny rok będziesz miała szansę. – powiedziała Kate, stając przodem do Rose i chwytając jej ramiona.
- Dlaczego? – zapytała wszechwiedząca Gryfonka.
- Bo Agnes i Simon w tym roku mają owutemy, więc… - tu specjalnie przerwała Kate.
- Więc będę miała szansę! – krzyknęła uradowana Rose.
- Ciemno już zgasły wszystkie światła… - zaśpiewała Jessica.
- Co?! Już wieczór? Kurde, musze jeszcze wyjść. – powiedziała Kate wybiegając na korytarz.
„Muszę tam iść!” – pomyślała Kate – „Przecież nie mogę zostawić Tibiego na pastwę losu!”
Z siódmego piętra w 15 minut znalazła się w lochach trzymając mapę Huncwotów i mając w ręku pelerynkę niewidkę. Przeszukiwała okolice wejścia pokoju wspólnego Ślizgonów. Znalazła tego czego szukała. Wypchany pluszak-panda leżał na ławeczce. Dziewczyna wzięła go.
- A co my tutaj robimy o tej późnej porze? – usłyszała znajomy głos tłustego (nie w tym sensie), czarnego nauczyciela eliksirów, Snape’a.
- J-ja musiałam tutaj przyjść po coś. – mruknęła ze strachem Kate.
„No to mam przesrane…” – pomyślała dziewczyna.
- Ach, po pluszową pandę! To było tak ważne, że nie można było czekać do rana! Szlaban. – powiedział z rozbawieniem Snape.
- A czy mogę coś zrobić, by pan odwołał szlaban? – zapytała Kate.
- Hm… Tak. Albo dostajesz szlaban, albo śpiewasz hymn polski. – powiedział Snape, idealne ukrywając rozbawienie.
Przejdźmy do wnętrza jego głowy.
Tysiące małych Snape’ów tańczyło z radochy. Najwyraźniej była balanga.
„No to mam podwójnie przesrane” – pomyślała Kate.
A czy było wspominane, że to wszystko nie jest w Polsce, tylko w Wielkiej Brytanii?
- Śpiewać dla pana?
- Tak
- Ekhem… Jeszcze Polska nie zginęła, póki kura w garnku. Jak się kura ugotuje, wszystkim po kawałku. Temu łupę, temu łupę, dla Snape’a całą dupę! – wydusiła Kate.
- To było… to znaczy… marsz do łóżka zanim zmienię zdanie – warknął Snape.
Dziewczynie nie trzeba było dwa razy powtarzać. W 5 minutach znalazła się już pod kołdrą.

***

Bez komentarza/No coments


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum HARRY POTTER Strona Główna -> Myśloodsiewnia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 3 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island