Forum HARRY  POTTER Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
Opowiadanie by HermionaForever

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum HARRY POTTER Strona Główna -> Myśloodsiewnia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
HermionaForever
Gryfon
Gryfon



Dołączył: 25 Lis 2009
Posty: 512
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z krainy poplątanych nici

PostWysłany: Sob 17:17, 19 Gru 2009    Temat postu: Opowiadanie by HermionaForever

ALICJA W KRAINIE POTTERA

„ Początek niejasnej drogi „

Alicja podeszła do drzwi. Te, za jej delikatnym dotknięciem uchyliły się lekko, ukazując niewielki pokój, słabo oświetlony. Ściany pokrywała szara, udrapowana tapeta, przyciemniając skromne obrazy. Alicja podeszła do łóżka i tam położyła swój brązowy, ogromny kufer. Usiadła na łóżku i powoli wyciągnęła swoją różdżkę.
- Lumos! – krzyknęła, wpatrując się w złote, narastające światełko. Zaraz po tym przyjrzała się bliżej pomieszczeniu. Ściany nie były już szare tylko ciemnozielone, a drobne obrazy ukazywały jakieś tajemnicze postacie, zapewne z średniowiecza. Ów łóżko na którym się znajdowała było nawet jak na ten mebel, wysokie i bądź co bądź z drewna. Okienko było tylko jedno – można było zobaczyć przez nie las. Podłoga była wyłożona panelami, a na nich znajdował się mały dywan, tuż przy drzwiach. Światło różdżki powoli bladło i Alicje znów zaczęły dręczyć ponure myśli.
Dlaczego mnie wybrali? Dlaczego ja musze tu tkwić, podczas gdy inni się świetnie bawią w Hogwarcie? – myślała gorączkowo Alicja, mierzwiąc włosy. Nie, nie znała odpowiedzi na pytania mogła tylko zgadywać. Mogła tu trafić albo przypadkiem albo z jakiegoś powodu…Ten dom, zaiste wyglądał na bardzo magiczny, ale co mogło się znajdować w poszczególnych pokojach?
Wstała i podeszła do dużego lustra, opierającego się o ścianę.
Ujrzała niską, przy sobie, nastolatkę. Długie brązowe włosy z wdziękiem opadały jej na ramiona, zielone oczy świeciły jak księżyce, a usta przybrały smutny wyraz. Jej czarno-biała sukienka odpowiadała jej nastrojowi. Smutna, poprawiła czerwoną opaskę na włosach i podeszła do okna. Wtem, usłyszała głośny „dong ,dong, dong!”, toteż zerwała się i podbiegła do drzwi. Rozchyliła je, nasłuchując.
- Złodziej? – powiedziała sobie w myślach i zeszła po czarnych, skrzypiących schodach na parter. Spojrzała przez szybkę i ujrzała młodzieńca w jej wieku.
- Tak? – powiedziała do chłopaka, uchylając drzwi.
- Cześć. Jesteś zapewne Alicja Harley, jak mniemam? – zapytał spoglądnowszy na nią. Jego niebieskie oczy świdrowały Alicję, a ta zmieszana odpowiedziała:
- Oczywiście, ale kim ty… - zaczęła
- Nieważne. Przyszedłem tu żeby przekazać ci ważną wiadomość – powiedział młodzieniec wręczając Alicji kopertę. Znów spojrzał na dziewczynę i rzekł twardym tonem:
- Nie użyto sowy, ponieważ w tych czasach ten rodzaj komunikacji nie jest bezpieczny.
Ukłonił się nisko i wyszedł.
Zdziwiona Alicja zamknęła mosiężne wrota i znów powędrowała krętymi schodami, do swojego pokoju. Jej myśli wówczas, szybko krążyły wokół koperty i tajemniczego młodzieńca. Biegły jak mustangi, nie zważając na przeszkody.
Gdy Alicja doszła do pokoju usłyszała kolejny dźwięk. Przypominał „szust” ale to było trochę denne określenie ów dźwięku. Spojrzała na okno i spostrzegła śnieżną sowę.
- Harry! – krzyknęła radośnie podbiegając, aby uwolnić sowę. Nareszcie do mnie napisał, tak za nim tęskniłam… - myślała Alicja pospiesznie odwiązując paczuszkę od sowy, a ta po chwili odleciała z donośnym „hu”. Jedyny mój przyjaciel, zawsze do mnie pisał. Oczywiście może on wie czemu ja tu się znajduje, jestem dopiero na pierwszym roku… - zadręczała się dziewczyna otwierając przesyłkę. Ciekawość wzięła nad ostrożnością. Czarodziejka nie pomyślała o tym, że ktoś mógłby się podszywać pod Harry’ego…
W środku znajdował się mały list i malowidło z ruszającymi się kwiatami. Zauroczona Alicja, położyła rysunek na szafce nocnej i przeczytała list.

Droga Alicjo!

Wiem, na pewno myślisz, że coś wiem o TYM. Niestety, nie chcę ci robić przykrości…postaram się dowiedzieć czegoś od McGonagall. Ona musi coś wiedzieć, bo stary Dumbel jest na ykhm…wakacjach. Bardzo mi przykro, że nie mogę ci nic powiedzieć, ale trzymam kciuki żeby to się w końcu wyjaśniło.
Wracaj jak najprędzej, bo będę musiał za ciebie robić notatki z historii. <śmiech>
Przyjaciel
Harry


Alicja przeczytała ten wyjątkowo krótki list z wstrzymanym oddechem. Jednak on nic nie wie – myślała. Ponury humor znowu wrócił…słowa pocieszenia nic nie dały. Wtem, przypomniała sobie o tajemniczym liście od młodzieńca i zerwała się jak porażona prądem. Opaska się jej przekrzywiła, a twarz wyrażała szczerą nadzieję. Jej ostatnia deska ratunku! Na kopercie było napisane „Alicja Harley, Las Bwough-hang, dwór Pośmiertny ,pokój ostentacji i przygotowań.



Z uprzejmym zdziwieniem stwierdzam iż zaszła jakaś pomyłka. Postaram się ją naprawić, jednak w tym czasie, jesteś zwolniona z zadań domowych i egzaminów. Jak zapewne wiesz TO dzieję się od szóstej klasy wzwyż dla sprawdzenia umiejętności magicznych. Nie wychodź z twojego pokoju, gdyż będziesz musiała się zmierzyć z trudnościami na poziomie szóstej i siódmej klasy. Jak wiadomo jest styczeń, więc tylko pół roku się uczyłaś, toteż nic nie będziesz potrafiła w tym celu zrobić cokolwiek. Pod żadnym pozorem nie wychodź z pokoju! Paczki z żywnością będą przysyłane codziennie, ponieważ gdybyś poszła do jadalni, znalazłabyś tam zadanie. Powodzenia.

Z wyrazami szacunku
Dyrektor
Albus Dumbledore



Alicja była przerażona, jednak zarazem zaskoczona. Przecież była w holu i jakoś nie musiała z niczym walczyć… - to pytanie ją gryzło do czasu, aż spostrzegła kolejne sowy, lecące razem, zapewne z jedzeniem. Brzuch zaśpiewał jej „Last Christmas’, toteż Alicja szybko sięgnęła po ogromna paczkę i usiadła do małego stolika. Znalazła tam duży kawałek indyka, żeberka, sok kiwi oraz bochenek chleba. Dziewczyna zabrała się za posiłek, mrużąc oczy z przyjemności. Po wypiciu ostatniej kropli soku, powieki zaczęły jej bardzo ciążyć, i ciążyć…


Jedziemy do Hogwartu! – krzyknęła wesoło Alicja do Harry’ego. Harry uśmiechnął się, a ona odwzajemniła uśmiech. Tak jechali do Hogwartu…

W jadalni było huczno jak zwykle. Alicja usiadła koło Marty i Harry’ego, biorąc półmisek śledzi. Był wyjątkowo mroźny wtorek i w szkole nie działo się nic specjalnego.
- Jedzenie jak zwykle, wyborne – powiedział głośno Cedrik, kaszląc. No tak, wyborne na stole leżały półmiski pierogów, śledzi, ziemniaków, kurczaka, surówek fińskich, frytek, przeróżnych ciast. Nagle nastała cisza. Alicja zdziwiona spojrzała na Harry’ego, ale chłopak się nie poruszał, jakby skamieniał.


Dziewczyna obudziła się tak gwałtownie, że uderzyła głową w sufit. Ten sen był tak realistyczny, że Alicja pamiętała dokładnie wszystko, jednak była dalej przerażona.
- Eh te moje wspomnienia, wciąż wracają! – powiedziała do siebie, na głos. Pomasowała sobie głowę i poczuła małego guza. Nie tracąc czasu ubrała się i czekała na kolejna paczkę z jedzeniem. Ojej! Stare papiery jeszcze tu leżały…
- Chłoszczyść! – szepnęła i część papierków zniknęła. Schowała różdżkę do kieszeni, siadając na łóżku.

„ Biała róża „

Czarodziejka zauważyła sowy, lecące prosto do jej pomieszczenia. Podeszła do okna i uchyliła je lekko. Zimny strumień powietrza uderzył ją w twarz, jednak było w nim coś bardzo odświeżającego, coś prawie…magicznego. Drzewa lekko tańczyły, w rytm piosenki wiatru. Brązowa i szara sowa usiadły na długim parapecie i patrzyły jak ich paczka zostaje odwiązywana. Po chwili odleciały, wydając to samo „hu”. Alicja szybko otworzyła paczkę i zaczęła pałaszować. „Jedzenie jak zwykle, wyborne” przypomniała sobie słowa Cedrika i zgodziła się z nim. Było przepyszne!
Skończywszy pałaszować, zastanawiała się co robić, siedząc tylko w jednym pokoju. Nie było tu nic w stylu „TV i komputer”, toteż Alicja z ciekawością podeszłą do biblioteczki z książkami. Otworzyła lekko drzwiczki i ujrzała sporą kolekcję różnokolorowych okładek. Sięgnęła po taką z ciemnozielonym bokiem i powoli otworzyła. Kartki książki były pożółkłe, rogi zagięte i nie wiedzieć czemu w niektórych miejscach podpalane. Zdmuchnęła kurz z kartki i zaczęła przeglądać przedmiot. Gdzieniegdzie znalazły się prawdziwe skarby kaligraficzne, a w niektórych miejscach widziała poruszające się rysunki (bo zdjęć jeszcze nie było) na których widnieli najczęściej mężczyźni, z wielkimi tiarami. Byli oni niezwykle muskularni i trzymali ukrytą różdżkę, jednocześnie trzymając za gardło wielkiego, szarego wilkołaka. Zaciekawiona dziewczyna znalazła opis zaklęcia pod ów rysunkiem.

Trecatorus
„Doskonałe zaklęcie ujarzmiające wilkołaki i pół-wilkołaki. Po dotknięciu zaklęciem, zwierze rzuca się do ucieczki, ale po chwili pada bez oddechu. Łapy po chwili stają się czerwono-fioletowe a pysk przywdziewa podobną paletę barw. Uwaga! – z pyska może wydzielać się nieprzyjemna ciecz, która jest zabójczą trucizną!
Używając zaklęcia Trecatorus, musimy machnąć”


Alicja przeczytała z szeroko otwartymi ustami, jednocześnie smutna, że nie znalazła reszty – mogłaby się pochwalić w szkole tym zaklęciem na obronie przed czarną magią. Wyrwała pergamin i wsunęła sobie do kieszeni w szacie – może się przydać – pomyślała czarodziejka, dopiero teraz przyglądając się okładce dzieła. Nazywała się:

Najznakomittsze zaklęcia i jak ich używać

Okładka mówiła sama za siebie. Odłożyła książkę i sięgnęła po kolejną, głodna wiedzy. „może tam nie będzie powyrywanych kartek” myślała Alicja. Wybrała
„ Jak podstępnie ujarzmić zjawy Katharsis „ w wyblakłej, złotej oprawie. Sama nazwa, powodowała, że po jej plecach przeszedł dreszczyk, ale jednak zdecydowała się otworzyć książkę. Kartki były, tak jak chciała Alicja, w dobrym stanie, ale lekko zakurzone. Przewertowała książkę i przyjrzała się bliżej zdjęciu wysokiego młodzieńca, z brązowymi włosami, bladą twarzą i przeraźliwie bladymi oczami. Leżał nieruchomo na ziemi, jak sparaliżowany, a nad nim „wisiał” cień z biała plamą u góry szaty tego cienia. Upiór „Katharsis” przeczytała Alicja z przerażeniem.

„Gdy upiór wsysa tą substancję, mogą się pojawić okropne dreszcze i będzie się wydzielał obrzydliwy zapach, wprost z rany. Upiór przestanie dopiero wtedy gdy, albo się na niego rzucimy ostatkami sił, albo poddamy się i będzie pełen substancji. Po wysysaniu całego szpiku kostnego, upiór staje się lekko brązowy, a jego otwór gębowy (w tym wypadku biała plama) jest koloru krwisto-czerwonego. Bronić się można używając bardzo starego i zakurzonego zaklęcia. Jego nazwa jest dosyć trudna, i w przypadku zagrożenia musimy być bardzo spokojni, gdyż nerwy mogą to zakłócić. Upiór zobaczywszy nas od razu biegnie – „leci” i musimy być naprawdę szybcy i skoncentrowani. Nazwa pochodzi z staro-prowansalskiego i brzmi „Herestokretus”. Machamy różdżką:
Najpierw lekko w górę potem robimy lekki skos w prawo-dół. Jeśli się nie uda mamy niemały problem.
Upiory „Katharsis” występują w bardzo starych, średniowiecznych dworkach a ich dokładniejszy opis i występowanie na str.65”

Ciekawa Alicja przerzuciła na stronę 65 i zachwiała się, przerażona do szpiku kości. (szpiku, haha). Zdjęcie okropnego upiora było do połowy oderwane, ale i tak było okropne. Jego „twarz”, jeśli tak to można nazwać przedstawiała biała plamę, bez otworu oddechowego, nosa, były tylko dwie, szare kropki, przypominające oczy. Jego ciało – w połowie wyglądało jak kawałek brudnej szmaty zawieszonej w powietrzu. Ale i tak to było przerażające. Nagle Alicja przypomniała sobie jej adres na kopercie od Dumbledore.
„ Alicja Harley, Las Bwoungh-hang , dwór Pośmiertny, pokój ostentacji i przygotowań. „

Las Bwoungh-hang? To gdzieś w Chinach…No i ten dwór…nazwa nie świadczyła o tym żeby ktoś mieszkał w nim, a przecież „Katharsis” mieszkają w dworkach…
Alicja wyrwała się z przemyśleń. Już coś zrozumiała. Czyli jest w pokoju z książkami, które mają przygotować do walki z tymi upiorami w ramach ćwiczeń.
„ pokój ostentacji i przygotowań „, samo to o tym świadczyło. Jednak niespokojna Alicja odłożyła szybko książkę i podeszła do drzwi. Nie słyszała żadnych odgłosów ‘upiorów”, ale wydawało jej się, że coś za drzwiami krąży.
Nie, mi się tylko coś poprzestawiała i tyle. – powiedziała dziewczyna nagłos do siebie. Podeszła do szafki nocnej i otworzyła. Jeszcze do niej nie zaglądała, a może było tam coś do poczytania…
Lekko wysunęła skrzypiącą szufladę i ujrzała piękną, białą różę. Nie wyglądała na uschniętą, jednak coś mówiło Alicji, że jest tu bardzo długo…
Wzięła delikatnie kwiat i położyła na blacie szafki.

„ Spotkanie nieprzewidziane „

Po wyjątkowo długiej nocy, wstała i przebrała się ze swojej piżamy w znicze. Po raz kolejny oczekiwała na paczkę ze śniadaniem. Zaczynała odczuwać trochę monotonii i żeby zrobić coś bardziej kreatywnego niż siedzenie na krześle, sięgnęła do kufra i wyjęła pióro i pergamin. Długo się zastanawiała, jednak po kilku minutach napisała długi wiersz.

„ Serce „

Serce jak blask ostrza, nigdy nieprzewidziane,
Serce jest skryte, tylko niektórym jest dane,
Sercem można kochać, sercem można cierpieć,
Z sercem kłopotom nie można sprostać,
Kochając cierpisz, cierpisz kochając,
Na prawdziwą miłość wiecznie czekając,
Przyjdzie ci nawet wiecznie czekać,
Bo bez serca nie można uciekać,

Serce jak miód, słodkie bez granic,
Serce wylewa swą miłość, poprzez taniec,
Czekasz na nią, umierasz z winą,
Żeś swego serca nie posłuchał z krztyną,
Cierpisz w samotności,
Serce w twej duszy miłość zagości,
Musisz czekać, czekać na pierwiastek miłości,
Żeby potem twe uczucie nie zgniło,

Serce miłością jest przeszyte,
Bije szybko, gdy uczucie zgnite,
Serce podpowie każdemu,
Jak uczucie nie zamienić w grudkę dżemu,
Cierpienie przyjdzie wraz z miłością,
Miłość zagości wraz z tożsamością,
Czekaj, czekaj na serce,
Ono bije na twej ręce,

Wystarczy czekać na miłość,
Bo serce jest samodzielne,
Bo serce nigdy nie jest omylne,
Czekaj na miłość prawdziwą, idealną,
Nigdy serce nie przyjdzie z marną,
Miłość nie jest ideałem, kolce swe wbija,
Głęboko w serce, resztę omija,
Czekaj, czekaj na serce
Ono bije na twej ręce.

Alicja skończywszy pisać znowu pogrążyła się w myślach…biegły jak mustangi nie zważając na przeszkody…
Dlaczego, dlaczego, dlaczego – to pytanie cały czas jej się tliło w głowie. Kiedy mnie uwolni Dumbledore? Ile czasu mam tu tkwić? – myślała biedna dziewczyna. Wstała, gdy ujrzała lecący posiłek. Szybko otworzyła okno i wpuściła ptaki, odwiązując paczkę. Były tam skrzydełka kurczaka, puree ziemniaczane, bochenek chleba, surówka grecka i sok ananasowy. Z przyjemnością zabrała się za skrzydełka, zapominając o problemach. Z małego stołu miała wspaniały widok przez okno. Niestety widać było tylko nieskończony las, ale za to przepiękny. W dali majaczyły jakieś góry, a wyżej małe, szarawe obłoczki. „zapowiada się na deszcz” – myślała dziewczyna, popijając sok. Wytarłszy tłuszcz i rzuciwszy „chłośczyść” podeszła do drugich drzwi. Znajdowała się tam mała łazienka, ponieważ musiała jakoś załatwiać potrzeby fizjologiczne. Całe pomieszczenie było wyłożone kamieniem, bo jak wcześniej Alicja zauważyła, dworek pochodził ze średniowiecza. Załatwiwszy się, zauważyła w swoim pokoju, że nigdzie nie ma róży. Ku swoim zdumieniu znalazła ją w szafce nocnej, gdzie ta wcześniej była, przed jej znalezieniem. Alicje trochę to przeraziło, ale nie mniej jak „Katharsis”. Wtem, usłyszała chichot za drzwiami, toteż podeszłą do nich, uważnie nasłuchując. Chichot narastał i dziewczynka uchyliła drzwi. Raptem ujrzała „coś tak strasznego”, że zaniemówiła i szybko zatrzasnęła drzwi. Przerażona oparła się o nie, żeby „to” nie wlazło.
- Skąd u licha, to ma głos i się śmieje? – pomyślała na głos i znowu coś zachichotało za ścianą. Podskoczyła i szybko oddaliła się od drzwi.
„ Dumbel miał rację, to nie jest na moim poziomie, nie dam rady” – myślała strasznie zdesperowana dziewczyna. Ale co jak to „coś” tu wejdzie?...Choć to mało prawdopodobne, przecież już dawno tu by był…
Czarodziejkę przeszedł mocny dreszcz, gdy wyobraziła sobie, co znajduję się w ‘owej” jadalni…
Trzeba się jakoś rozchmurzyć…-myślała sobie i podeszła do gabloty z książkami. Może mają coś na „chichoczące widma” to może spróbuję przez drzwi – jej myśli poleciały za okno, gdy nagle zaczęło grzmieć, a chichot się oddalał i w końcu ucichł. Sięgnęła po książkę w fioletowej okładce, bez tytułu.
- No, ale to było trochę zabawne – powiedziała sobie i zaśmiała się. Jak mogła się bać śmiejącego się potwora, aż głupie…
W książce nie znalazła niczego ważnego i przydatnego, więc co rusz wzięła inną. Jeśli to można było nazwać „książką” bo bardziej przypominało notatnik.

„ Znajdziesz białą różę pod koniec drogi, gdy ja znajdziesz ( ta w tym pokoju jest tylko imitacją ) ukończysz zadanie i potwierdzisz swoje „duże” umiejętności magiczne. Róża będzie twoim…”

Nic ciekawego, ale jednak dowiedziała się, że jej róża jest tylko tzw. „odlewem” tej prawdziwej, dlatego cały czas wracała do szuflady.

Mijał trzeci dzień spędzony w tym domu. Jednak Alicji ten pobyt w tym pokoju jeszcze się nie znudził.

Mam nadzieję że się podobała, i zapraszam do krytyki.

Very Happy Very Happy Very Happy


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez HermionaForever dnia Sob 18:02, 19 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pisandlove
Charłak
Charłak



Dołączył: 31 Maj 2012
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 11:44, 18 Cze 2012    Temat postu:

Dobra historyjka z Alicją Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum HARRY POTTER Strona Główna -> Myśloodsiewnia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island